Paul Gascoigne był najbardziej utalentowanym piłkarzem Anglii ostatnich 50 lat – i światowej klasy klaunem poza boiskiem.
W nowej książce Nasza Gazza: Nieopowiedziane opowieści, oszałamiająca obsada jego byłych kolegów z drużyny, menedżerów i działaczy klubowych opowiada historie geniusza i jego niesłabnącego apetytu na psikusy.
Niepowtarzalny zbiór anegdot, skompilowany przez czołowego dziennikarza Johna Richardsona, rozśmieszy i rozweseli szaleństwo króla Gazzy.
Było to jedno z najbardziej kultowych zdjęć sportowych wszechczasów – Vinnie Jones łapiący Paula Gascoigne za pudełko na lunch.
A kiedy Gazza przyznał, że dobrze wykonała robotę, wysyłając Jonesowi różę, twardziel z Szalonego Gangu wrócił do służby z własnym znakiem szacunku... szczotką do toalety.
Trzy miesiące po niepozornym remisie 0:0 z Newcastle w lutym 1988 roku, Wimbledon zaszokował Liverpool na Wembley.
W finale Pucharu Anglii Jones' metody trzymania na oku Steve'a McMahona były wystarczająco solidne, ale nie porównywały się z prymitywnym zaciskiem, który powodował, że oczy Gazzy łzawiły.
Vinnie Jones mierzy się z piłkarzem Newcastle United Paulem Gascoigne (Obraz: codzienne lustro)
Jones powiedział: Pierwszą rzeczą, jaką mu powiedziałem, kiedy się do niego zbliżyłem, było to, że nie będę grał w piłkę nożną i on też nie.
Potem go zostawiłem, dodając: „Hej, grubasie, wrócę po ciebie za minutę”. Monte Fresco, fotograf z gazety, który w końcu zrobił zdjęcie mnie i Gazzy, usłyszał to i postanowił skoncentrować się tylko na nas. To był hazard, który się opłacił.
Kiedy wykonywano rzut wolny w Newcastle, nie chciałem, aby Gazza ruszył do przodu w kierunku piłki. Kiedy przepychamy się, nagle powiedział do mnie: „Zarabiasz dzisiaj swoje 100 funtów”.
To miało być obelgą, więc po prostu złapałem go za wiesz-co i było to strzałem w dziesiątkę. Nie było bałaganu. Był prosto na przycisk i nie puściłem.
Mecz zakończył się wynikiem 0-0, więc przypuszczam, że wszyscy byli zadowoleni, że złapanie nastąpiło, ponieważ nie było o czym rozmawiać.
W szatni po meczu chłopaki opowiadali mi, jaką świetną robotę wykonałem w Gazzie.
Vinnie Jones wygrał Puchar Anglii z Wimbledonem w 1988 roku
Potem drzwi się otworzyły i jeden z pracowników naziemnych wszedł z czerwoną różą, mówiąc mi, że przysłał ją Gazza.
Powiedziałem mu, żeby poczekał chwilę, podczas gdy ja pobiegnę do toalety i wziąłem szczotkę do bagien, a potem poprosiłem, żeby wrócił do przebieralni w Newcastle i przekazał ją Gazzie.
Przełamując granice między zabawą a narażaniem życia, Gascoigne dokonała zemsty jeszcze w tym samym roku.
Gazza przyszedł do mojego domu wkrótce po tym, jak przeprowadził się z Newcastle do Spurs, przypomniał Jones. Podszedł, żeby dołączyć do mnie w strzelaniu do rzutków.
Nasza Gazza: Nieopowiedziane opowieści
Okazało się, że jest jak odcinek Tylko głupcy i konie. Oddał strzał, odwrócił się ze swoją dwulufową strzelbą w moją stronę i powiedział: „Czy myślisz, że robię coś w stylu alreet?”.
Moi koledzy i ja upadliśmy na podłogę, krzycząc: „Wyceluj broń w drugą stronę, głupi gnojku”. Wróciła odpowiedź: „Dlaczego nie spróbujesz teraz złapać moich sukinsynów?!”
Mieliśmy dla siebie wielki szacunek i zostaliśmy wielkimi przyjaciółmi.
*Nasza Gazza: Nieopowiedziane opowieści, autorstwa Johna Richardsona, wyd. Reach Sport