Moje prawdziwe życie Pi: Niesamowita historia człowieka, który przeżył 76 dni na morzu na tratwie i zainspirował epicki film

Historie Z Życia Wzięte

Twój Horoskop Na Jutro

Kiedy reżyser Ang Lee zaczął kręcić film o powieści „Życie Pi” z 2001 roku, eksperci byli przekonani, że opowieść o wraku statku zatonie bez śladu.



Nagrodzona nagrodą Bookera opowieść Yanna Martela o indyjskim chłopcu Pi Patel, który przez 227 dni utknął w łodzi ratunkowej z tygrysem bengalskim, została uznana za niemożliwą do sfilmowania.



Ale miliony fanów filmu na całym świecie gromadzą się, aby obejrzeć najnowocześniejszy film, który łączy fantazję z rzeczywistością w oszałamiającym 3D. A Życie Pi, które jest teraz w kinach, było wczoraj nominowane do 11 Oscarów, w tym dla najlepszego filmu i najlepszego reżysera.



Wszelkie obawy, że jest to zbyt daleko idące, zostały rozwiane dzięki zaangażowaniu Steve'a Callahana – prawdziwego Pi, który ma własną niesamowitą historię przetrwania z prawdziwego życia.

Żeglarz Steve miał 30 lat i żeglował samotnie po Atlantyku, gdy jego 21-metrowy slup został uderzony przez wieloryba i zatonął podczas sztormu tydzień po opuszczeniu Wysp Kanaryjskich.

Wdrapał się na swoją nadmuchiwaną tratwę ratunkową z kilkoma skromnymi zapasami i podstawowym zestawem ratunkowym, ale znajdował się 800 mil od lądu, w jednej z najpustszych części oceanu – i był przekonany, że jest zgubiony.



Ale wbrew wszelkim przeciwnościom Steve przeżył 76 dni na pontonie o szerokości 6 stóp i dryfował 1800 mil, zanim został uratowany przez rybaków na Karaibach.

Oprócz głodu i pragnienia musiał stawić czoła rekinom, burzom, przebiciu tratwy i awarii sprzętu.



Stracił jedną trzecią swojej wagi, a jego ciało było pokryte ranami od słonej wody.

Twarz: Rybacy, którzy znaleźli Steve'a (Obraz: YouTube)

Liverpool vs Crystal Palace tv

Był w punkcie załamania psychicznego, kiedy po dotarciu w końcu do linii żeglugowej, zasygnalizował dziewięć różnych statków, z których żaden go nie zauważył.

Ratunek Steve'a trafił na pierwsze strony gazet na całym świecie w 1982 roku, a później napisał bestsellerową książkę Adrift, o której wspomina Martel w Life of Pi.

Aby pomóc im zrozumieć podróż Pi, w 2009 roku Lee i scenarzysta filmowy David McGee odnaleźli Steve'a w jego domu w Maine w USA i słuchali z podziwem jego doświadczeń.

Steve, teraz 60, mówi: Ang i Dave przybyli do Maine, a ja zabrałem ich na żagle i rozmawiałem o męce.

Pamiętam, jak opowiadałem im o pewnej nocy, kiedy dryfowałem, a wieloryb i jej łydka nagle wynurzyły się z głębokości 100 stóp i przebiły się od brzucha do brzucha.

Steve, który studiował filozofię na uniwersytecie, nazwał to jednym z wielu duchowych wzlotów i mówi, że jego czas zagubiony dał mu widok nieba z miejsca w piekle.

W 2010 roku Lee poprosił go o dołączenie do ekipy filmowej jako konsultant ds. morskich i przetrwania.

W tym czasie Steve próbował stawić czoła kolejnemu wyzwaniu – leczeniu białaczki i rekonwalescencji po operacji nerek.

Fikcja: Aktor jako Pi podczas burzy (Zdjęcie: Twentieth Century Fox Film Corporation)

Ale rzucił się w film z pasją, a Lee przypisuje mu stworzenie morza i podróży Pi, autentycznej i wiarygodnej.

Steve mówi: Zmapowałem, jak będą wyglądały ocean i niebo, i dopasowałem to do fabuły. Spędziłem czas z Suraj Sharmą, która gra Pi, omawiając kwestie psychologiczne.

Pokazałem mu, jak łowić ryby i odpędzać rekiny.

„Opowiedziałem, że po prawie trzech miesiącach na tratwie mój refleks był tak szybki, że kiedyś wyrwałem przepływającą strzebla prosto z wody i wrzuciłem ją do ust jako przekąskę.

„Uwielbiali ten obraz, więc Ang kazał Surajowi włączyć go do swojej postaci.

Nazywali mnie „prawdziwym Pi”, ale w porównaniu ze mną Pi był Spidermanem na morzu.

Projekt nieuchronnie przywołał niepokojące wspomnienia z jego własnej niebezpiecznej podróży.

W 1982 roku sześcioletnie małżeństwo Steve'a rozpadło się i postanowił spełnić marzenie życia, przepłynąć ocean w małej, domowej łodzi o nazwie Napoleon Solo.

Ale tydzień po opuszczeniu Wysp Kanaryjskich wybuchła burza.

Wspomina: obudził mnie straszny wypadek. BUM! Coś uderzyło w łódź i wpadło całe mnóstwo wody.

Od razu wiedziałem, że jest skazana i lepiej wyjdę stamtąd lub zejdę z nią.

„Wsiadłem do tratwy ratunkowej, a potem oderwał się od łodzi na środku Atlantyku.

Steve wspomina, że ​​pierwsza noc była druzgocąca. Był zmarznięty, przestraszony i myślał, że umrze z hipotermii.

I wiedziałem, że nikt mnie nie będzie szukał, bo powiedziałem im, że nie będę w kontakcie przez pięć czy sześć tygodni. Moje szanse na przeżycie były prawie beznadziejne.

Ale spędziłem następne dwa i pół miesiąca żyjąc jak jaskiniowiec wodny.

Jego tratwa miała baldachim, który zapewniał ochronę przed słońcem, a także podstawowy sprzęt przetrwania, taki jak destylatory słoneczne – urządzenie wyprodukowane podczas II wojny światowej dla pilotów do destylacji słodkiej wody ze słonej wody.

Kiedy w końcu zmusił ich do pracy, produkowali tylko kilka kęsów dziennie. Przez przypadek Steve miał też włócznię, którą kupił na Wyspach Kanaryjskich i zwinął na tratwie.

Po kilku dniach na dnie tratwy zaczęły rosnąć pąkle i chwasty, które przyciągały małe ryby, potem większe – które nabijał i zjadał.

Na planie: Z Ang Lee

Steve mówi, że śledziła mnie ekologia wyspy. Tratwę nazwałem Rubber Ducky, moją małą wyspą.

Zacząłem dostawać dorado. To duże ryby, więc zjadałem organy, zanim się zepsuły, a następnie pokroiłem mięso na calowe kwadraty, które nawinąłem do wyschnięcia na słońcu.

Musiałem pracować – wstawać rano, nawigować, ćwiczyć, prowadzić dziennik, łowić ryby, robić naprawy… być proaktywnym.

z kim jest Jane Danson poślubiona?

Pokładałem swoje nadzieje na dryfowanie na pas żeglugowy i po dwóch tygodniach to zrobiłem. Byłem zachwycony. Zobaczyłem statek na horyzoncie i poczułem w powietrzu zapach oleju napędowego. Ale przeszło tuż obok mnie.

Pomimo użycia jego awaryjnych rac, zdarzało się to wielokrotnie.

To, że cała ta fantazja o ratowaniu została zdmuchnięta do piekła, była największym upadkiem, mówi. To był pierwszy raz, kiedy płakałem.

Ale sytuacja się pogorszyła. Pewnego dnia, podczas łowienia ryby, jego włócznia przebiła tratwę.

„Jego naprawy ciągle zawodziły i spędził 10 dni wyczerpując się na naprawie.

Byłem absolutnie pokonany, mówi. Po prostu się poddałem. Położyłem się i totalnie się załamałem.

„Powiedziałem: „Umrzesz samotnie w środku oceanu i nigdy w życiu nie odniosłeś sukcesu”.

Potem się przestraszyłem. To było bardzo realne i musiałem się z tego otrząsnąć, inaczej byłbym martwy.

Styl tygrysa: kultowa scena z filmu

Ale wtedy, w swoim 76. dniu na morzu, Steve zauważył w oddali ląd – karaibską wyspę Marie Galante – i usłyszał silniki zbliżającej się łodzi rybackiej.

Zatrzymał się obok i trzech zaskoczonych pasażerów zapytało Steve'a, co robi.

Mówi: To było tak, jakby moje zmysły były podłączone do prądu elektrycznego – każdy kolor był żywy, każdy zapach intensywny. Wszystko było piękne.

Ale, co ciekawe, Steve powiedział swoim wybawcom, aby kontynuowali łowienie ryb, zanim zabiorą go na brzeg – a dzięki rybom podążającym za Rubber Ducky zdobyli duży zaciąg.

Dodaje: Kiedy wyszedłem na brzeg, nie mogłem wstać z powodu ekstremalnych morskich nóg, więc po prostu upadłem na plaży.

Jadąc tratwą widziałem rzeczy potężne i piękne, a także niesamowicie straszne.

I zdałem sobie sprawę, że naprawdę tęskniłem za ludźmi w moim życiu, bez względu na to, czy byli wrzodem na tyłku, czy nie. Wróciłem lepszą osobą.

Zobacz Też: