Recenzja Shadow of the Beast: niewolniczo dokładny remake, na dobre i na złe

Technologia

Twój Horoskop Na Jutro

Chociaż system Amigi nigdy nie byłby w stanie ożywić swojej progresywnej okładki z innego świata, Shadow of the Beast z 1993 roku był, jak na swoje czasy, widokiem do zobaczenia.



Dzięki przewijającym się paralaksym tła i sugestywnej muzyce wydawał się tajemniczy i bogaty, nawet jeśli zasadniczo był dość niezgrabny. platformówka beat-em up .



To dzieło miłości od londyńskich deweloperów Heavy Spectrum, dla których Shadow of the Beast powraca jako PS4 ekskluzywny, po pomyślnym złożeniu petycji Sony o prawa do wskrzeszenia franczyzy.



Ponownie, ze swoim obcym stylem graficznym, jest to uderzająca wizualnie gra, ożywiająca tę kultową okładkę w sposób, który kiedyś uważano za niemożliwy. Oryginalna gra jest częścią pakietu i stanowi fascynującą ewolucję.

Cień Bestii

Wygląda świetnie, ale nie tak dobrze kontroluje

To, co nie zostało zaktualizowane tak pomyślnie, to rozgrywka. Walka z atakiem na wynik jest zawodzona przez długie (choć imponująco krwawe) animacje, które sprawiają, że demoniczny antybohater Aarbron czuje się powolny w kontrolowaniu, podczas gdy próba wyjaśnienia enigmatycznej historii oryginału wydaje się być kompromisem, którego twórcy chcieliby tego nie robić .



Punkty fabuły są tutaj, ale są zamknięte za ukrytymi przedmiotami kolekcjonerskimi, co oznacza, że ​​możesz ukończyć grę, składając tylko fragmenty historii.

Jest to więc pod pewnymi względami niewolniczo dokładny remake: ponowne wyobrażenie sobie nie tylko mocnych stron oryginału, ale także zdmuchnięcie kurzu z jego brodawek.



Platforma: PS4

Cena: 11,99 £

Najnowsze recenzje gier
liczba danych ='3' data-numberedNajczesciej czytane
Nie przegap

Zobacz Też: